Pandemia i związane z nią obostrzenia negatywnie odbiły się na większości gałęzi życia gospodarczego w naszym kraju. Ucierpiało bardzo wiele branż, a niemało z nich jest w trakcie całkowitego przemodelowania. Jak w tych trudnych czasach wyglądają ceny mieszkań i domów? Czy nadal są bezpieczną lokatą kapitału? Poniżej kilka informacji na ten temat. Zachęcamy do lektury!
Pandemia i obawy o wpływ na rynek mieszkaniowy
Pierwsze uderzenie, które w związku z ograniczeniami przyjął na siebie rynek mieszkaniowy, było dość mocno odczuwalne i wielu analityków zapowiadało spadek cen nieruchomości. Spowodowane to było w głównej mierze zauważalnym ubytkiem klientów poszukujących mieszkań na wynajem. Kolejny rok uniwersytecki nie rozpoczął się w normalnym trybie, w związku z czym do największych miast nie napłynęli studenci poszukujący mieszkań na wynajem. W dodatku, w roku 2020 przyjechało znacznie mniej pracowników z Ukrainy i Białorusi, którzy w ostatnich latach byli istotnym czynnikiem napędzającym wzrost cen mieszkań. Zmniejszeniu uległa również liczba miejsc pracy w branży usługowej dostępnej w miastach, na co wpływ miały obostrzenia - unieruchomiona została branża gastronomiczna, handlowa, pracy ubyło również osobom zajmującym się sprzątaniem czy rozrywką. Między innymi z tych powodów przez niemal cały 2020 rok odnotowywano spadki cen wynajmów i sporą nadpodaż mieszkań na rynku. W krótkim terminie wywołało to małą panikę i przejściową presję na obniżanie cen mieszkań.
Dlaczego mieszkania nie tanieją?
Rynek nieruchomości jest jednak jednym z najstabilniejszych rynków, jakie istnieją - mieszkania są drogie, a ich upłynnienie zajmuje jakiś czas, dlatego nawet przejściowe wahania nie odbijają się gwałtownie na wycenach. Nie inaczej stało się i tym razem i po pierwotnej panice spowodowanej spadkiem zainteresowania wynajmem, sytuacja zaczęła stopniowo powracać do normy - w końcowym rozrachunku ceny mieszkań nie tylko spadły, ale wręcz wzrosły. Dlaczego tak się stało?
Jedną z przyczyn jest poszukiwanie przez Polaków sposobu na przechowanie wartości pieniądza. Wiele osób zdaje sobie sprawę, że jedną z konsekwencji dodruku waluty przez Narodowy Bank Polski (podobnie, jak większość dużych banków centralnych na świecie), podejmowanego w celu przeciwdziałania kryzysowi w sektorze finansowym, będzie nadchodząca fala inflacji. Osoby mające oszczędności zaczęły interesować się inwestycjami. I właśnie dlatego coraz chętniej zwracają się ku nieruchomościom. Z jednej strony, w odróżnieniu od gotówki, nieruchomości pozwalają na generowanie stałych zysków z wynajmu, z drugiej zaś, taka inwestycja cechuje się bardzo niskim ryzykiem - mieszkanie przecież zawsze pozostanie na swoim miejscu i będzie można je użytkować, niezależnie od innych wydarzeń na rynku. O ile więc spadła liczba osób nabywających mieszkania z myślą o wynajmie krótkoterminowym (jak np. AirBNB), to w ich miejsce zaczęli napływać inwestorzy poszukujący sposobu na zabezpieczenie swoich środków. Ponadto, zaczęliśmy się powoli przyzwyczajać do pandemicznej rzeczywistości - życie wraca do normalności pomimo ograniczeń, co również przejawia się tym, że coraz częściej zaczynamy wynajmować mieszkania i podejmować się do tej pory zaniechanych czynności.
Jakie są prognozy na przyszłość?
Spora liczba analityków jest zgodna - po zakończeniu pandemii czeka nas mocny i dość stały wzrost wycen nieruchomości - 8 do może nawet 10% rocznie. Wynika to m.in. z:
- powiększającej się bazy monetarnej,
- rosnącego zainteresowania bezpiecznymi lokatami kapitału,
- relatywnie stałym zainteresowaniem wynajmem mieszkań w dużych miastach,
- najprawdopodobniej wróci również turystyka, co będzie kolejnym czynnikiem napędzającym koniunkturę.
Dlatego już dziś inwestycje w mieszkania mogą być doskonałym sposobem na pomnażanie majątku.